źródło: https://www.ballet.org.uk/production/le-corsaire/ |
Powoli zbliża się maj a z nim zupełna nowość w naszym repertuarze! Zgadnijcie co to będzie? Coś co zadowoli miłośników orientu i opowieści o piratach- balet Korsarz. Jest to sztuka luźno inspirowana powieścią Byrona o tym samym tytule. To opowieść o miłości (a jakże by inaczej w balecie... :P) pirata Konrada do niewolnicy Medory, nie będę jednak zdradzać libretta, gdyż je łatwo znajdziecie w Internecie, natomiast chciałam Wam napisać parę ciekawostek. Wiele partii z tego baletu jest pokazywanych albo na galach baletowych, albo na konkursach na całym świecie z powodu ich skomplikowania. Najbardziej charakterystyczne fragmenty to pas de deux, pas d'esclave, ogród, oraz pas de trois odalisek. Charakterystyczna podniosła muzyka została oryginalnie napisana przez Adolfa Adama. Le Corsaire miał premierę w 1856 roku w Paryżu (Theatre Imperial de l'Opera) w choreografii Józefa Maziliera. Medorę zagrała wtedy Carolina Rosati, Konrada M. Segarelli. Tańczyli przed Napoleonem III, a więc stres musiał być niemały ;)
Niestety ta wersja nie zachowała się do dziś i teraz spektakle Korsarza bazują na odtworzeniu Petipy, który odświeżył ją choreograficznie a także dodał muzykę m. inn. Leo Delibesa i Cesare Pugniego. Ta wersja została później też poprawiona aby uwypuklić role męskie (i bardzo dobrze, bo to co wyprawia Ali w swoim solo przeczy prawom grawitacji i rzuca na kolana).
Mam wrażenie, że jest to balet zupełnie popisowy, nie nastawiony na historię, a przede wszystkim na pokazanie wirtuozerii tancerzy. Być może dlatego nie leży on niektórym widzom, gdyż mniej w nim artyzmu, a więcej popisów. Uważam, że takie efekciarstwo też jest potrzebne i aż miło się patrzy, gdy artyści pokazują przeczące prawom fizyki skoki bądź trwające dłużej niż to u śmiertelników możliwe balance. Miałam przyjemność dwukrotnie oglądać wykonanie English National Ballet i byłam tak zachwycona, że zbierałam szczękę z podłogi. W dobrym wykonaniu ten balet kładzie na łopatki nawet tych, którzy z baletem nie mieli za wiele do czynienia. Niestety rzadko jest wystawiany, zapewne ze względu na to, że potrzebuje aż czterech znakomitych solistów, oraz bogatej scenografii. Także, jeśli macie okazję zobaczyć Korsarza, skorzystajcie z niej!
Na zachętę zostawiam codę po której można paść z wrażenia:
9 komentarze
Chodzę czasem na balet i jak będe miała okazję to na Korsarza się wybiorę.
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńBardzo ciekawa recenzja, rzadko chodzę na balet, koniecznie muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie spektakle. Zawsze podziwiam geitkosc tancerzy i ich wytrzymalosc.
OdpowiedzUsuńJa też! Jak to w ogóle możliwe :)
UsuńZjechałam pół świata, a nigdy nie widziałam na żywo baletu, aż wstyd
OdpowiedzUsuńCzas nadrobić :)
UsuńTak bardzo brakuje mi ostatnio czasu na kulturę! Chętnie wybrałabym się to teatru, filharmonii czy opery...:)
OdpowiedzUsuńNo to szybciutko po bilety i rozkoszować się kulturą! :)
Usuń