Prędzej, czy później każdemu z nas się to zdarza - pomijasz trening. Może wykończył Cię dzień w pracy, albo musisz załatwić coś pilnego, a może po prostu... masz lenia, a dziś absolutnie najważniejszą rzeczą jest dokończenie oglądania ulubionego serialu. Nie ważne jakie okoliczności zaistniały - ważne co się dzieje z naszym organizmem, kiedy mówimy "niee dziś mi się nie chce".
Generalnie każdy dobrze rozplanowany trening powinien zawierać w sobie jednostkę zwaną odpoczynkiem. Wtedy nasze ciało dochodzi do siebie po ostrym wycisku i intensywnie naprawia drobne uszkodzenia. Dzięki takiej chwilowej pauzie treningowej możemy uniknąć kontuzji z powodu przeciążeń a także zwiększyć swoją efektywność. Dlatego nie ma co bać się krótkiej przerwy, jest ona całkiem wskazana, jeżeli trenujemy codziennie. Nawet tygodniowa przerwa jest do zaakceptowania, ponieważ potrzebujemy więcej niż 7 dni aby stać się flaczkiem ;) Co się jednak dzieje kiedy damy sobie odpocząć na więcej niż dwa tygodnie?
Im bardziej jesteśmy wysportowani, tym trudniej naszemu ciału od razu "sflaczeć", szczególnie jeśli trenujemy już dłuższy czas, a nie z doskoku wracamy co dwa miesiące na siłownię. Nasze ciało nie lubi jednak zmian i zawsze stara się działać wedle przyzwyczajeń i schematów. Według badań zaledwie 14 dni przerwy może znacznie ograniczyć wydolność naszego układu krążenia oraz beztłuszczowej masy mięśniowej. Najszybciej zaniknie wydolność płuc i serca. Po pierwsze, ilość krwi pompowanej przez serce zacznie spadać już po tygodniu. Tracimy gęstość naczyń włosowatych (to ilość małych naczyń krwionośnych, które przenoszą tlen i składniki odżywcze do komórek). Jednocześnie, system nerwowy przestanie używać ścieżek, kontrolujących skurcze mięśni, co spowoduje osłabienie mięśni, a enzymy odpowiedzialne za metabolizm w mięśniach zaczną spadać. Zanim jednak stracimy całkowicie sprawność wypracowaną podczas ćwiczeń może minąć nawet do dwóch miesięcy.
Włókna mięśniowe dzieli się na typ I (wolnokurczące się) i II (szybkokurczące się). Najciężej wypracować sprawność w typie II i to w nim najszybciej ją utracimy (w szybkokurczących się), ponieważ są one bardzo rzadko wykorzystywane do normalnych aktywności dnia codziennego. Typu I (wolnokurczące) używamy na co dzień do siedzenia, chodzenia, mówienia itd. Dlatego po dłuższej przerwie szybko zauważysz ogólny spadek siły, a także wytrzymałości.
Kiedy już tak się stanie, powrót do formy może zająć kilka tygodni. Jeśli straciliśmy całkowicie wytrzymałość - trzeba będzie zainwestować tyle samo czasu co na początku, kiedy ją zaczynaliśmy trenować, na szczęście pamięć mięśniowa działa na naszą korzyść i szybko przypomnimy sobie w jaki sposób używać danych mięśni.
0 komentarze