Chopin Imaginaire - przyjemny minimalizm

by - 23:18



W sobotę miała miejsce premiera przedstawienia Chopin Imaginaire w reżyserii Giorgia Madii. Nie dane mi było od razu obejrzeć sztuki z powodu warsztatów w Warszawie, jednakże już we wtorek mogłam się przekonać jak wygląda nowa pozycja w menu TW. A nie powiem, wygląda ona niezwykle zachęcająco...

Jest to już tradycja, że na otwarcie ŁSB Teatr Wielki prezentuje coś nowego, niegranego jeszcze na scenie łódzkiej. Tym razem padło na Madię i szczerze powiedziawszy nie byłam przekonana do tego pomysłu. Primo - moje serce należy do tańca do cna klasycznego, secundo, Dziadek do Orzechów nie może mnie do siebie przekonać.

Oryginalnie Chopin Imaginaire zaplanowany był na ośmioro tancerzy, jednak w Łodzi zdecydowano się wykorzystać ich więcej, co w moim przekonaniu wyszło spektaklowi na dobre, gdyż żaden z prezentujących się na scenie tancerzy nie wyglądał na przemęczonego i dzięki temu każdy mógł się skupić na swojej miniaturze i dopracować ją jak najlepiej (w przeciwieństwie do Don Kichota, gdzie soliści pod koniec spektaklu wyglądają jak po ciężkim boju, cóż, nie winię ich, gdyż jest to wina jedynie nieprzemyślanej polityki teatru i złego zarządzania czasem).  Jak zwykle zachwyt we mnie wzbudził duet Monika Maciejewska i Gintautas Potockas. Widać, że są oni chętnie wybierani do nowoczesnych i bardzo efektownych i partii. Ich wspólne tempo, taniec do siebie, a nie tylko obok, niewymuszone partnerowanie... to wszystko cieszy oko i powoduje głębokie wzruszenie estetyczne. Z drugiej strony trochę przykre jest to, że niezależnie od spektaklu, ten duet zawsze obsadza główne role. Być może jest to uwaga już na marginesie, ale chciałabym aby również innym tancerzom pozwolono się sprawdzić w ważnych rolach, żeby nie pozostawali  wiecznie "pod drążkiem" tracąc nadzieję na wykazanie się (pewnie może wraz z tym i motywację do pracy). Wracając do tematu: kolejne duety warte uwagi to primo - Hannah Sofo i Ryo Takaya; Hannah wygląda przepięknie we wszystkim, brakuje tylko czasem techniki czy może obycia ze sceną, nie wiem do końca, ale zdarza jej się coś poplątać i podglądać innych kiedy tańczy w corps, jednak tutaj zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, widać u niej progres. Secundo Valentyna Batrak i Yukihiro Minamizawa pierwszy raz w takim zestawieniu ale od razu dograni ze sobą i spójni.

Na szczególną uwagę w tym spektaklu zasługuje gra światłocienia. Dzięki monochromatycznemu przedstawieniu tak pięknie rysują się sylwetki tancerzy oświecone np. tylko bocznym twardym światłem. Dzięki pracy światła spektakl nabiera lekko onirycznego charakteru, jest trochę w stylu noir, który być może psują tylko scenki humorystyczne. Nie chcę mówić, że są one zbędne, gdyż są ciekawe i pomysłowe, lecz nie wiem czy nie lepiej byłoby zrobić taki wielki sen o Chopinie na poważnie.

You May Also Like

0 komentarze

Tutu Mansion. Obsługiwane przez usługę Blogger.