Zła lekcja - jak ją rozpoznać

by - 20:06





Wszyscy wiemy jak powinna wyglądać wymarzona lekcja (a może nie wszyscy;), ale jak wygląda źle prowadzony balet? Kiedy powinno Ci się włączyć czerwone światełko na zajęciach? Co odróżnia dobrą lekcję od złej? Gdy idziemy na pierwsze zajęcia rzadko kiedy wiemy dokładnie czego się spodziewać, dlatego łatwo trafić na kiepskiego pedagoga i nawet o tym nie wiedzieć... byłam już na wielu zajęciach z różnymi nauczycielami, na jednych nauczyłam się więcej na innych zupełnie nic, mimo, że wydawały się ciekawie prowadzone i milo spędzało się wolne chwile. Dlatego abyś Ty uniknęła marnowania czasu wypunktuję kilka rzeczy, które powinny wzbudzić w Tobie podejrzenia, jeśli pojawiają się na lekcji. 

1. Muzyka pop zamiast klasycznej – jeżeli pojawiła się kiedyś raz dla przełamania konwencji to jeszcze nie dramat i nie ma się czym przejmować, natomiast jeśli regularnie nauczyciel puszcza Beyonce zamiast Rachmaninowa to cos jest nie tak. Nie jesteś przecież na zajęciach ladies styling a na balecie i w tej stylistyce powinnaś się poruszać. Osłuchanie z muzyką to element tej stylistyki i bez niego ciężko w ogóle mówić o klasyce. Ta muzyka nie tylko pomoże Ci w nauce ale także uwrażliwi na swoje niuanse i dzięki temu będziesz tańczyć w rytmie do niej a nie tylko wykonywać ruchy w oderwaniu od kontekstu. 

2. Dawanie uwag – podkreślałam już wcześniej w poście na temat pokory jak ważnym aspektem na lekcji są rady nauczyciela. Bez nich nie pójdziesz do przodu. Jeśli czujesz, że na lekcji jesteś ignorowana, zmień nauczyciela lub zapytaj co robisz źle. Czasem trzeba w taki sposób zwrócić na siebie uwagę, dzięki czemu znów zaistniejesz w świadomości pedagoga.

3. Luźne podejście – wiadomo, że jesteśmy na lekcji baletu dla dorosłych ale... no właśnie a l e chcemy robić postępy i iść do przodu. Nie da się tego zrobić, jeśli pedagog nie pilnuje techniki i pozwala ludziom np. kręcić piruety jazzowe zamiast klasycznych! Jeśli czujesz, że atmosfera jest tak rekreacyjna, że stoisz w miejscu, zmień szkołę. 

4. Brak kontroli – jeśli ludzie na lekcji gadają, przeszkadzają wygłupiają się rozwalając lekcję a nauczyciel nie przywołuje ich do porządku to tracisz czas. Wiele, wiele cennego czasu ucieka na głupie pogaduszki o byle czym, narzekanie itd. Płacisz za ten czas, więc wykorzystuj go na sto procent! Jeśli na zajęciach jest więcej gadki a mniej robienia natychmiast stamtąd uciekaj! 

5. Nauczyciel nie uczy baletu/nie uczy zgodnie z zasadami klasyki – cóż... na pierwszej lekcji może być ciężko zorientować się czy pedagog jest rzetelny. Jednak przychodzisz na zajęcia bo chcesz się uczyć k l a s y k i  a nie np. jazzu, dlatego jeśli nauczyciel robi lekcję bez drążka (?!), elementy jazzowe albo w ogóle tylko ćwiczenia na środku przypominające skrzyżowanie klasyki i fitnessu to nie pojawiaj się tam więcej, bo tylko nauczysz się złych nawyków, które są gorsze niż ich brak. W końcu po coś ta Vaganowa wymyśliła te zasady, wedle których uczy się w szkołach od tylu lat... 

6. Nauczyciel nie zauważa, że to lekcja dla dorosłych – wiąże się to z dwiema rzeczami: na lekcji są też dzieci i pedagog ignoruje w ogóle osoby dorosłe; lub robi rzeczy za trudne niedostosowane do poziomu grupy. To drugie tyczy się nie tylko figur ale także nadmiernego rozciągania, które może zaowocować kontuzją (!) nadmiernego wykręcania stóp na siłę i wszystkiego „na siłę i szybko”. Szybkie efekty i gumowe ścięgna to domena dzieci. Dorosłym trzeba dać trochę więcej czasu i mieć wyczucie, aby nie uszkodzić zastanych stawów i mięśni. 


To tylko kilka przykładów rzeczy, które od razu powinny włączyć sygnał ostrzegawczy w Twojej głowie. A może znasz z doświadczenia jakieś inne przykłady źle prowadzonych lekcji?

You May Also Like

6 komentarze

  1. Super wpis! Czekam na więcej! Moją uwagę zwróciło w szczególności Pani zainteresowanie a chyba hobby a mianowicie taniec brzucha. Super !!
    MÓJ BLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taniec brzucha to już moja dawna przeszłość, teraz mam styczność jedynie z improwizacją grupową - ATS. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Chyba miałam szczęście do "dobrych" lekcji (jednego niefortunnego zastępstwa nie liczę), ale z muzyką bywało różnie. Moja pierwsza nauczycielka, dzięki której dobrze opanowałam podstawy baletu, poświęcała wiele czasu na przygotowanie ciała do ćwiczeń - robiła zawsze bardzo dobrą rozgrzewkę opartą na pilatesie, jodze i licznych ćwiczeniach w parterze - nigdy do muzyki klasycznej! Prawdą jednakże jest, że te wszystkie ćwiczenia lepiej wykonywało się do nieco innej muzyki, bardziej rytmicznej i nieco nastrojowej. Już nigdy potem nie miałam takich zajęć i teraz trochę tego drobiazgowego podejścia do przygotowania ciała do baletowego wysiłku mi brakuje...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w Twoim mieście nie ma takich złych zajęć, ja niestety wszystkie przypadki przetestowałam na własnej skórze... Muzyka klasyczna to dla mnie tak ważny element tych zajęć, że może jestem trochę przeczulona :) niemniej jednak moja nauczycielka nawet na rozgrzewce puszcza klasykę i są takie utwory, które pasują nawet do fitnessowych ćwiczeń. Ja też lubię się dobrze rozgrzać, wtedy jest mniejsze ryzyko kontuzji, dlatego rozgrzewam się przed lekcją.

      Usuń
    2. Nic dziwnego, że muzyka klasyczna w czasie lekcji jest dla Ciebie tak ważna - przecież nawet najprostsze zajęcia są jednak lekcją tańca, a tańczenie klasyki wymaga odpowiedniej oprawy muzycznej :)

      Niestety w moim mieście zajęcia z klasyki dostępne są tylko dla dzieci... Na Śląsku nie ma niestety zbyt dużego wyboru, ale za to najczęściej zajęcia prowadzą wykwalifikowani nauczyciele. Obecnie poświęcam kilkadziesiąt minut na dojazd do szkoły tańca, ale nie narzekam - także na muzykę. Przez całą godzinę mamy akompaniament pianisty - nie ma chyba niczego lepszego podczas lekcji niż muzyka na żywo.

      Niewątpliwie mogę się zgodzić z punktem trzecim Twojego postu - brak dyscypliny nie pozwala na efektywną naukę. Bo chociaż balet tańczymy dla przyjemności, to chcemy uczyć i rozwijać się - a to nie jest możliwe w zbyt luźnej atmosferze i dużym rozgardiaszu...

      Usuń
    3. Ja co weekend dojeżdżam na próby zespołu... dwie godziny w jedną, dwie w drugą stronę czyli 8 godzin weekendu na same dojazdy mi schodzi, ale to jedyna szansa na spełnianie marzeń więc też nie narzekam, choć czasem jest ciężko (głownie finansowo...). Nie wiem gdzie mieszkasz ale Operetka Dolnośląska ma podobno dobre zajęcia :)
      Ach akompaniament mi się marzy ale niestety w Łodzi nie mamy takich cudów w żadnej szkole tańca.
      Co do braku dyscypliny - mnie irytuje, kiedy ktoś rozwala zajęcia marudzeniem/narzekaniem/gadaniem bez sensu. Bo... przecież każdemu jest ciężko i każdy z nas wygląda pokracznie więc po co o tym dyskutować? Nie lubię tracenia czasu :)

      Usuń

Tutu Mansion. Obsługiwane przez usługę Blogger.