Kiedy musisz pozwolić innym uwierzyć w siebie

by - 07:00

W pewnym momencie w życiu każdego z nas pojawi się moment, gdy pomyślimy, że to już koniec, więcej nie da rady osiągnąć, lepiej nie da się zrobić. I ja i Ty i ta tancerka, którą podziwiasz, tak... ona też miała kiedyś takie myśli. Niektórzy radzą sobie z tym lepiej, inni zupełnie sobie nie radzą. Co robić, kiedy do głowy wkradnie się to brzydkie uczucie bezradności, ściskające serce, odbierające zapał?  
Czasem pojawi się znienacka przy okazji nowości, czasem pojawi się gdy marzenia wydają się nierealne, a czasem jest to jednak wyraz wyjątkowo skrajnie realistycznej oceny swoich możliwości. Kiedy do mej głowy zapuka myśl "no nie już nie dam rady", staram się ją odrzucać i skupić się na celu, szukam w sobie tego zapału, który czułam gdy zaczynałam, szukam tej zawadiackiej ciekawości i energii właściwej jedynie początkującym. To nie jest tak, że kochamy swoją pasję i to zawsze nas napędza i niczym czołg suniemy po krytyce, zniechęceniu, braku perspektyw nie oglądając się za siebie. Nawet jeśli starasz się zawsze widzieć pozytywy u innych,  dla siebie jesteś najsroższym krytykiem...  dlatego często negatywne myśli zakorzeniają się w głowie.  Jeśli pozwolisz im zostać dłużej, urosną, a może nawet przerodzą się w kompleksy.
Dlatego czasem należy odpuścić... i pozwolić innym uwierzyć w nas. 
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę jak wiele znaczą ludzie, którymi się otaczasz. Zazwyczaj osoby emanujące ciepłem i pozytywną energią otaczają się podobnymi do siebie charakterami. Te osoby, jeśli tylko im pozwolisz, pomogą Ci przetrwać słabsze momenty. Wsparcie to słowo, mam wrażenie, o lekko pejoratywnym znaczeniu, chodzi bardziej o ponowne zarażenie zapałem, o to by uszczknąć trochę tej pozytywnej energii w momencie dla nas krytycznym. Czasem jest to coś tak dużego, jak danie komuś szansy, czasem coś tak małego, jak żarcik na rozładowanie frustracji wynikającej z własnych ograniczeń. Każdy z nas ma coś z czym walczy, co wydaje się nieosiągalne; a zazwyczaj jest to więcej niż jedna rzecz - ciało, pamięć, koordynacja, marzenia, ambicje, wiara w siebie...
Ja na przykład nie umiem tego ostatniego (i innych rzeczy również). Nie ma tego po prostu w mej głowie, wykastrowany element. To dość śmieszne, zważając na hobby, wymagające ciągłej samokrytyki i mocnej psyche. Myślę, że gdyby nie Te Osoby (które wiedzą, że o nich mowa) nigdy bym nie była tam gdzie jestem, tak daleko. Nie tylko tanecznie, ogólnie. Cieszę się, że jesteście w moim życiu i uczycie mnie tej trudnej sztuki samoobiektywizmu!
Wiele miałam takich momentów, gdy byłam mym największym wrogiem. Pewnie wiele jeszcze przede mną... Przetrwałam dzięki Innym, którzy dali mi szanse, wierzyli we mnie, pomagali mi zwalczyć niemoc. Nie umiem zwerbalizować jak wiele dla mnie to znaczy i jak bardzo wdzięczna jestem za to, że idziecie ze mną tą krętą drogą, więc napiszę jedynie - Dziękuję.

You May Also Like

0 komentarze

Tutu Mansion. Obsługiwane przez usługę Blogger.